Główny bohater powieści A jak królem, a jak katem będziesz Tadeusza Nowaka.
Młody mężczyzna ze wsi na Rzeszowszczyźnie, jedynak, mieszka z matką. Wraz z Jaśkiem, kompanem z kościelnego chóru, wiedzie ukryty przed rodziną i sąsiadami złodziejski żywot, kradnąc kury, pierzyny i dworskie konie. Nieoczekiwane samobójstwo Jaśka kończy czas beztroski w życiu Piotra. Pamięć o Jaśku odtąd go nie opuszcza, powraca nawet wtedy, gdy zauroczony Helą, córką sołtysa, spędza z nią miłosne chwile. Hela zadaje mu zaskakujące pytanie: czy chciałby być królem, bo jeśli tak, to ona byłaby królową. Nie doczekawszy się odpowiedzi, sołtysówna zadaje drugie pytanie - czy chciałby być katem. "Kat to też król. Nawet większy niż król, bo od śmierci - mówi i dodaje ku przerażeniu Piotra: - Jakbyś był katem, byłabym katową".
Żadne z nich nie wie jeszcze, jak wróżebne okażą się to słowa. Wybucha II wojna światowa i Piotr, nie żegnając się z Helą, wyjeżdża do Tarnowa. W pierw- szych dniach walk na ma u boku dwóch znajomych z rodzinnych okolic, grajka ➞ Mojżesza oraz Stacha, rywala w konkurach o rękę Heli, z którym się zaprzyjaźnia w obliczu wspólnego niebezpieczeństwa. Śmierć Stacha, który kona od postrzału na jego rękach, stanie się dla niego traumatycznym przeżyciem, połączonym z poczuciem winy. Był bowiem taki moment, gdy Piotr - zazdrosny o Helę - życzył Stachowi śmierci.
Dalszą wojenną tułaczkę odbywa w towarzystwie Mojżesza. Po powrocie w rodzinne strony traci przyjaciela z oczu aż do chwili, gdy przypadkiem spotyka go na drodze, zbiegłego z pogromu, w którym zginęła cała jego rodzina. Piotr pomaga Mojżeszowi ukrywać się w lesie, nie uchroni go jednak przed śmiercią - Mojżesz osaczony w swojej kryjówce przez niemieckich żandarmów wysadza się w powietrze. Piotr, straciwszy na wojnie drugiego przyjaciela, poprzysięga zemstę wrogom. Walcząc w partyzantce, staje się egzekutorem wyroków na zdrajcach, między innymi na komendancie granatowej policji, który zadenuncjował Mojżesza. Rola zabójcy, jaką przyjął na siebie, odciska silne piętno na jego psychice. Próbuje wypierać ze świadomości fakt, iż jest mordercą, jednak popełnione czyny nie dają o sobie zapomnieć.
Na kilka miesięcy przed końcem wojny żeni się z Helą. Wesele kończy się wywołaną przez niego bójką, po której nabrano we wsi przekonania, że Piotr jest niezrównoważony. Kres jego maja- kom i lękom kładą narodziny syna. Początkowo wzbrania się przed wzięciem noworodka na ręce, przekonany o tym, że dotyk rąk, które zabijały, ściągnie na dziecko nieszczęście. Wciąż ma w pamięci dawne pytanie Heli: czy jest królem, czy katem? Czując się katem, jest przerażony na myśl, że dziecko będzie nosić piętno jego grzechów. Dopiero odczyniające urok czynności dziadka Jakuba sprawiają, że Piotr bierze syna na ręce. Gest ten okazuje się oczyszczający.