Bohater powieści Edwarda Stachury Siekierezada albo Zima leśnych ludzi.
Trzydziestoletni mężczyzna, włóczęga i były student, [...] uczestnik wielu bójek ulicznych [...] twardy jak stal i kruchy jak szkło. W styczniu 1967 r. przybywa do wsi Bobrowice pod Głogowem w poszukiwaniu pracy. Zatrzymuje się na kwaterze u Babci Oleńki, by już nazajutrz pójść do pracy przy wyrębie lasu. Podczas wyczerpującej fizycznie pracy poznaje miejscowych drwali, nić sympatii łączy go zwłaszcza z Peresadą - niezastąpionym kompanem w piciu wódki.
Dnie pracy są podobne do siebie w swoim znoju. Pewnym urozmaiceniem są sobotnio-niedzielne wypady do gospody o nazwie "Hoplanka", oddalonej od Bobrowic o godzinę ostrego marszu, wyprawy po bimber do Czerniawy, rozmowy z Babcią Oleńką tudzież wypożyczenie książki w Objazdowej Bibliotece Publicznej. Jednak ani ciężka praca, ani okazjonalne rozrywki nie są w stanie złagodzić bólu duszy, uciszyć wewnętrznego niepokoju. Nie są też w stanie przesłonić pamięci o ukochanej kobiecie, nazywanej przez bohatera Gałązką Jabłoni lub Margaritą de la Mar. Cały świat wydawał mu się boleśnie piękny, jego napiętą uwagę skupiały najbłahsze zdarzenia.
Jednocześnie przez cały czas nękają go dwa typy doznań: wspomnienie śmierci młodego mężczyzny, który nieszczęśliwie wpadł pod koła pociągu, oraz doznanie obejmującej wszystko, duszącej mgły. Pierwsze z doznań każe mu myśleć o okrucieństwie świata, o niemożności uczynienia niebyłym tego, co się zdarzyło. Odczuwanie wypełniającej wszystko mgły bądź dymu stanowi ostrzeżenie przed groźbą samozatraty, osunięcia się w szaleństwo, utraty tożsamości. Całe życie Pradery naznaczone jest - mimo licznych relacji z innymi ludźmi - poczuciem głębokiego osamotnienia.
Kiedy poznaje nowego robotnika sezonowego, Michała Kątnego, kogoś pokrewnego mu duchem, z kim mógłby zawrzeć przyjaźń, postanawia - jak wiele razy przedtem - znów ruszyć przed siebie w poszukiwaniu swojego idealnego miejsca w świecie, symbolizowanego przez Gałązkę Jabłoni. W drodze przez zaśnieżoną okolicę raz jeszcze doznaje wrażenia, że naciera na niego obezwładniająca mgła. W ekranizacji Siekierezady (reż. W. Leszczyński, 1985) w roli Jana Pradery wystąpił Edward Żentara