Bohater powieści Siddhartha Hermanna Hessego.
Potomek rodu braminów w poszukiwaniu sensu istnienia opuszcza dom swego ojca i wraz z przyjacielem Gowindą przyłącza się do wędrownych ascetów (samanów). Po trzech latach, kiedy praktyki kontemplacji nie mają już przed nim tajemnic, Siddhartha ma poczucie, że ani trochę nie zbliżył się do mądrości. Nie znajduje jej również w naukach Buddy, którego dane jest mu poznać osobiście. Rozstawszy się z Gowindą, który postanowił zostać uczniem Buddy, Siddhartha udaje się do miasta, by poznać życie. Umiejąc tylko trzy rzeczy: myśleć, czekać i pościć - doskonale radzi sobie w nowej roli.
Uczy się sztuki miłości od kurtyzany Kamali i kupiectwa od Kamaswamiego. Jednak ani miłość, ani bogactwo nie dają mu zadowolenia. Po kilkunastu latach, nabrawszy obrzydzenia do własnego, pustego życia, porzuca Kamalę oraz majątek, jaki zdobył, i próbuje popełnić samobójstwo w nurtach rzeki. W ostatnim momencie ratuje go wydobyte z zakamarków pamięci święte słowo "Om", budząc ducha Siddharthy i uprzytamniając mu głupotę jego czynu. Siddhartha postanawia rozpocząć nowe życie nad rzeką. Zostaje pomocnikiem mądrego przewoźnika Wasudewy, u boku którego z czasem odzyskuje spokój i zdobywa mądrość poza wszelką filozofią i religią. Po kilku latach nad rzekę trafia Kamala, która wraz dzieckiem udała się na pielgrzymkę do umierającego Buddy.
Ukąszona przez węża, umiera w chacie przewoźników, osierocając chłopca, w którym Siddhartha rozpoznaje swojego syna. Pojawienie się dziecka uszczęśliwia Siddharthę, jednak rozpieszczony chłopiec, któremu pełen łagodności i cierpliwości ojciec nie wydaje się godny szacunku, buntuje się przeciw niemu i ucieka do miasta. Siddhartha pragnący ochronić syna przed cierpieniem i rozczarowaniem pojmuje w końcu słowa Wasudewy, który mówi mu, że choćby dziesięć razy oddał życie za swojego syna, nie zdoła odjąć mu najmniejszej cząstki losu, jaki został mu przeznaczony. W późnej starości Siddhartha spotyka dawnego przyjaciela Gowindę.
Sędziwy Gowinda, wciąż szukający najwyższej mądrości, pyta przyjaciela, czy znalazł już prawdę, która pomaga mu żyć. Siddhartha, wiedząc że nie ma jednej prawdy, wygłasza pochwałę świata jako jedności - świata, w którym wszystko jest potrzebne i dobre, śmierć na równi z życiem, grzech na równi ze świętością, roztropność na równi z głupotą, wszystko musi być takie, jakie jest, potrzeba tylko mojej zgody, mojej dobrej woli, mojego przyzwolenia, a wszystko jest dla mnie dobre. Bijąca od Siddharthy aura spokoju, łagodności, dobroci, a może i drwiny, przekonuje Gowindę, że stoi naprzeciw człowieka, który osiągnął harmonię ze światem.