Bohaterka powieści Sto lat samotności Gabriela Garcii Marqueza.
Uczestniczyła w przeprawie przez góry, która zakończyła się założeniem Macondo. Rodzina zabrała ją ze sobą siłą, chcąc oddalić ją od mężczyzny, który zgwałcił ją, gdy miała czternaście lat i wciąż obiecywał, że pójdzie za nią na kraniec świata (był jednak związany z inną kobietą). W tym oczekiwaniu uda Pilar utraciły swoją krzepkość, a piersi jędrność, zapomniała o tkliwości, lecz zachowała nienaruszony szaleńczy żar swego serca.
Solidnie zbudowana, energiczna, o donośnym śmiechu kobieta znana była z karcianych wróżb i lekkich obyczajów. Początkowo pomagała Urszuli Buendii w gospodarstwie. Tam poznał ją Jose Arcadio Buendia i zadurzył się w niej. Szybko nawiązali romans i Pilar urodziła mu syna Jose Arcadio Buendię, zwanego po prostu Arcadio. Sypiała też z bratem Jose Arcadio - Aurelianem Buendią i również jemu urodziła syna: Aureliano Jose Buendię.
Dzieci miała jednak dużo więcej z różnymi mężczyznami (pięć córek i dwóch synów oprócz wyżej wspomnianych). Nigdy nie wyszła za mąż. Kolejnych kochanków przyjmowała z matczyną czułością. Starzała się bez goryczy, zawsze życzliwa bliźnim. W jej domu dziewczęta z sąsiedztwa urządzały sobie miłosne schadzki, a Pilar nigdy nie brała od nich za to pieniędzy. Jej wróżby zwykle się sprawdzały, choć często trudno było je zawczasu zinterpretować (np. przepowiednia dana Pułkownikowi Aureliano Uważaj na usta wyjaśniła się dopiero, gdy ten o mało nie został otruty).
Znała się też na ziołach i mieszkańcy Macondo często przychodzili do niej po rady w tej dziedzinie. Przeżyła grubo ponad sto lat, a umarła pewnej nocy w swoim wyplatanym fotelu na biegunach, w którym - zgodnie z jej życzeniem - pochowano ją. Ośmiu mężczyzn spuściło go do fosy wykopanej na środku parkietu do tańca.