Reklama

Urzędu bohater

Narrator powieści Tadeusza Brezy Urząd.

Asystent przy katedrze historii prawa, autor  licznych  artykułów  naukowych i wydanej drukiem rozprawy doktorskiej Proces polski XVI wieku. Przyjeżdża do Rzymu, by w urzędach watykańskich wpłynąć na korzystne rozpatrzenie sprawy swego ojca, adwokata uprawnionego do występowania we wszystkich trybunałach i sądach kościelnych, który popadł w konflikt z biskupem Horzelińskim. Wykorzystując pełnię władzy, jaką posiada w sprawach kościelnych na terenie swojej diecezji, biskup pozbawił ojca narratora nie tylko specjalnych przywilejów, ale i zwyczajnych praw konsystorialnego adwokata. Syn próbuje dochodzić sprawiedliwości, udając się do dawnych znajomych ojca, obecnie wpływowych postaci w administracji watykańskiej. Początkowo wypadki przybierają pomyślny obrót: osoby, z którymi kontaktuje się narrator, są mu przychylne, a pozytywne załatwienie sprawy wydaje się tylko kwestią czasu. 

Reklama

Oczekując na nie dostaje pozwolenie na korzystanie z bogatych zasobów Biblioteki Watykańskiej, w której szu- ka potwierdzenia swoich naukowych hipotez, dotyczących pochodzenia nazwy trybunału papieskiego, określanego mianem Roty. W bibliotece poznaje księdza ➞ Piolantiego, który stopniowo  wtajemnicza go w swoją sprawę i kilkakrotnie zaprasza do Lazaretto. Ponieważ w pensjonacie narrator nie czuje się najlepiej ze względu na okazywaną mu nieufność, korzysta z zaproszenia  Campilliego i przenosi się do jego willi. Sytuacja niespodziewanie zmienia się wraz ze śmiercią biskupa Horzelińskiego, którego postać urasta w kręgach Kurii Rzymskiej do rangi symbolu męczeństwa, poniesionego w zmaganiach z komunizmem. Misja narratora zaczyna napotykać na przeszkody: Campilli nie chce go dłużej gościć w swoim domu, odmawia mu się  prawa do korzystania z księgozbioru watykańskiego. 

Staje się zauważalne, że im bardziej zyskuje na znaczeniu postać biskupa, tym większy cień pada na jego byłego antagonistę - ojca narratora. Bohater postanawia skorzystać z ostatniej deski ratunku i prosi o audiencję u kardynała Celso Travii, dziekana Trybunału Św. Roty. Przekonany, że nic nie wskórał u kardynała, zniechęcony i rozgoryczony wyjechał do Lazaretto. Wróciwszy, zastaje w pensjonacie list od Campilliego, który prosi o natychmiastowy kontakt. W rozmowie z nim dowiaduje się, że o biskupie Horzelińskim  nie  mówi  się  już  jak o ewentualnym świętym, lecz przedstawia się go jako człowieka małostkowego i mściwego. 

Na zmianę oceny postaci biskupa wpłynęła audiencja u kardynała Travii, który wyraził opinię, iż za wzorzec świętości i męczeństwa powinien uchodzić ktoś młody, kto wpłynąłby na postawę młodzieży. Choć wszystko wydaje się sprzyjać korzystnemu załatwieniu sprawy, sukces okazuje się tylko połowiczny, bowiem w otrzymanym przez narratora dokumencie nie zgadza się nazwa diecezji, na której terenie Rota zatwierdziła jego ojcu praktykę. Zamiast diecezji toruńskiej widnieje nazwa diecezji tarnowskiej, co oznacza konieczność zmiany miejsca zamieszkania. Opuszczając Rzym, narrator robi w myślach podsumowanie efektów swojej misji: Nie załatwiłem nic. Nie rozwiązałem naukowego problemu, który, jak się zdaje, rozwiązany  zostanie niebawem i beze mnie.  Ojciec  mój nie będzie w Tarnowie pełnił tych samych funkcji, których mu nie  dano  pełnić w Toruniu. Nie sądzę bowiem, by w wytworzonej sytuacji, zwłaszcza w  jego wieku, zdecydował się na  opuszczenie swego miasta. Oto  bilans  osiągnięć w  tym  błędnym  kole!

Encyklopedia Internautica
Reklama
Reklama
Reklama