Bohater Czekając na Godota Samuela Becketta.
Przyjaciel i towarzysz drogi Estragona. Vladimir jest energiczny, rzutki, inteligentny i gadatliwy (zdrobniała forma imienia "Didi" przypomina francuskie "mów-mów" w żargonie dziecięcym). Fizycznie Didi wydaje się wprawdzie ciężki, okrągły i niski, naprawdę jednak jest ruchliwy, niezdolny do chwili spoczynku. Jego główny atrybut to kapelusz, przedmiot pozostający w tajemniczym związku z ludzką głową, władzą rozumowania, pamięci, przypominający także rekwizyt iluzjonisty lub komika.
Vladimir ma temperament domorosłego filozofa. Czas, który spędzają z Estragonem oczekując na nadejście mitycznego Godota, najchętniej poświęca monologowym debatom nad Biblią (problem zbawienia łotra, cytaty z różnych ksiąg biblijnych i dociekanie ich sensu, pytania o fenomen cierpienia, zbawienia, czasu).
Jest nieznużony i żarliwy w swoich myślowych zabawach, przede wszystkim jednak nie potrafi istnieć milcząco (ulubione drzemki Estragona wprawiają go w histeryczny niepokój, podobnie jak opowieści o tym, co się komu śniło). Rezolutny Didi wydaje się więcej niż kompanem Estragona: jest przewodnikiem, jako pierwszy nawiązuje rozmowę z nieznajomymi, przepytuje Chłopca-posłańca, rozpoznaje szlak (a raczej błędne koło) wędrówki.
Obu mężczyzn łączy kilkudziesięcioletnia przyjaźń oraz wspólny włóczęgowski los. Przeżyli doświadczenie końca cywilizacji, które symbolizują nazwy bitew I wojny światowej i reminiscencje dawnej wiedzy, erudycji, kultury. Vladimir uratował kiedyś Estragona przed samobójstwem i od tego czasu wciąż sposobi się wraz z nim do aktu ostatecznej desperacji. Na co dzień pozostaje czułym i troskliwym opiekunem smętnego, pechowego towarzysza (w jednej ze scen drugiego aktu obejmuje przyjaciela i kołysze do snu jak dziecko).
Gogo zwykle wykonuje wszelkie czynności fizyczne, Didi zaś to "mózg operacyjny", myśl, energia intelektualna, która nie może działać bezpośrednio; w sytuacji zagrożenia często tchórzy, zaprzecza sam sobie, robi uniki i sztuczki. Bywają wreszcie chwile, gdy niespożyta energia Vladimira wygasa, ogarnia go smutek lub lęk. Tak, jak posępny Estragon, Didi odczuwa absurdalny rytm powtarzających się sytuacji, czczość istnienia, pustkę, którą obaj usiłują nieudolnie zapełnić: rozmowami, kłótniami, snem.
Przenikliwy Vladimir ma przy tym głębszą świadomość czasu i nieustannie, z coraz większą rezygnacją medytuje nad jego naturą. W symbolicznej przestrzeni, w której każdy krzak może być płonącym krzewem Mojżesza, refleksje Vladimira nabierają religijnego znaczenia. Wraz z Estragonem stanowi Vladimir archetypową niemal parę nierozdzielnych, a sprzecznych właściwości: zmysłowości i inteligencji, wiary i rezygnacji, odwagi i tchórzostwa.
Vladimir reprezentuje w tej parze zracjonalizowaną wizję człowieczeństwa, która dowodzi wszakże, że umysł również bywa omylny, skłonny do nadużyć i hipokryzji. Vladimir-myśliciel pozostaje równocześnie żałosnym kuglarzem, błaznem, komiczną kukiełką. Jak Flip i Flap albo fanfaron i jego sługa w antycznej komedii, tak Didi i Gogo potykają się o własne kończyny, przewracają się, żonglują kapeluszami i zabawnymi wyzwiskami na dowód, że życie jest z istoty tragikomiczne.