Główny bohater dramatu Antoniego Czechowa Wujaszek Wania.
Tytułowy wujaszek Wania Wojnicki poświęcił swoje życie, to jest czas, siły, część spadku, pieniądze, ambicje i życie osobiste, by oddać się zarządzaniu majątkiem po zmarłej siostrze, z którego korzysta dla swojej kariery naukowej wdowiec po Wierze Wojnickiej, profesor ➞ Sieriebriakow. Przez wiele lat Wojnicki, wspierany przez siostrzenicę, Sonię Sieriebriakową, uważa to za właściwy i godny sposób na życie. Ale gdy podstarzały profesor, po przejściu na emeryturę, zjawia się w majątku ze swą piękną, drugą żoną Heleną, dotychczasowy porządek zostaje - jakby mimochodem - zrujnowany.
Wujaszek Wania uświadamia sobie, że jego uczony szwagier jest starym grzybem, uczoną sroką; przez dwadzieścia pięć lat wykładał i pisał o sztuce, wcale się na niej nie znając. Życie pod jednym dachem staje się tym trudniejsze, im bardziej Wojnicki pogrąża się w uczuciu do żony szwagra, która zresztą nie kocha męża, ale za to rywalizuje z pasierbicą o względy przyjaciela Wani, lekarza ➞ Astrowa. Wszystko potwierdza sąd, że jest nudno, głupio i podle. Ostatecznym ciosem jest pomysł profesora Sieriebriakowa, by sprzedać majątek, a uzyskany dochód przeznaczyć na wygodne życie w mieście.
Wojnicki słusznie czuje się tylko wykorzystanym przedmiotem w życiu bezwartościowego luminarza wiedzy, po którym nie zostanie ani jedna stronica, próbuje zastrzelić w gniewie profesora i dwukrotnie chybia. Nie udaje mu się także popełnić samobójstwa, choć ukradł Astrowowi truciznę. W efekcie rozpaczliwy bunt nigdzie nie prowadzi, choć Sieriebriakow wycofuje się z pomysłu sprzedaży majątku. Emerytowany profesor wyjeżdża wraz z żoną, zaprzyjaźniony lekarz przestaje odwiedzać "niebezpiecznych" sąsiadów, a wujaszek Wania, wezwany do roboty przez Sonię, znów pogrąża się w beznadziejnej codzienności z nadzieją, że umrzemy po- kornie i tam, za grobem, powiemy, żeśmy cierpieli... Rolę Wojnickiego w ekranizacji dramatu (reż. A. Michałkow-Konczałowski, 1971 r.) kreował Innokientij Smoktunowski.