Postać z tragedii Juliusza Słowackiego Mazepa.
Jedyny syn i dziedzic pysznego magnata, Wojewody. Zbigniew początkowo traktuje podejrzliwie, a nawet wrogo ➞ Mazepę, ukraińskiego pazia króla Jana Kazimierza. W obronie czci młodziutkiej macochy, ➞ Amelii, rani go (tak w każdym razie sądzi) w rękę, gdy ten podstępnie usiłuje dostać się w nocy do sypialni pani domu. Wkrótce jednak, dzięki szczerej rozmowie z Kozakiem, przekonuje się, że niedoszłym uwodzicielem był sam monarcha. W rewanżu ostrzega Mazepę przed skrytobójczym zamachem przygotowywanym przez chorobliwie zazdrosnego Wojewodę.
Nie może jednak przedstawić ojcu prawdziwego przebiegu zdarzeń, nie tyle nawet w obawie przed groźnym konfliktem między magnatem a monarchą, ile z powodu wyrzutów su- mienia: on sam darzy macochę zgoła nie synowskim uczuciem. Ostatecznie - za radą Mazepy - postanawia opuścić na zawsze ojcowski dom. Kiedy jednak przybywa do komnat Amelii (zakochanej w nim równie głęboko i równie skrycie), niespodziewanie zjawia się ojciec, żądający brutalnie rewizji w sypialni młodej żony, która jego zdaniem ukrywa tam kochanka.
Broniąc macochy przed takim poniżeniem, Zbigniew zagradza Wojewodzie drzwi do alkowy, dostrzega tam jednak Mazepę. Nie wie, że paź przed chwilą wtargnął przez okno do komnaty, by ostrzec Amelię przed próba porwania, przygotowaną przez króla. Przeżywa moment zwątpienia w cnotę i uczucia swej ukochanej, ale ostatecznie potrafi uwierzyć w jej niewinność.
Gdy Mazepa zostaje w końcu uwolniony z tragicznej pułapki, Zbigniew pozornie przyjmuje punkt widzenia ojca i w jego imieniu staje do pojedynku z paziem, tak niegodnie nastającym na cześć wojewodziny. W istocie pojedynek jest dla niego okazją do dyskretnego popełnienia samobójstwa: nie widząc żadnego pozytywnego rozwiązania konfliktu między nakazami honoru i moralności a miłością, sam strzela do siebie.