Powieść była gatunkiem popularnym w epoce wiktoriańskiej, pisano ich wiele, toteż biorąc pod uwagę różnorodność gustów powinniśmy krótko omówić twórczość tych pisarzy którzy, choć nie zostali wybrani przez naszą rodzinę z obrazu, mogą przecież znaleźć uznanie u dzisiejszej publiczności. Miłośnicy powieści historycznej doceniliby twórczość Edwarda Bulwer- Lyttona (1803-73) i Benjamina Disraeliego (1804-81).
Bulwer-Lytton pisał w stylu Byrona i Scotta, jego powieść The Last Days of Pompeii (Ostatnie dni Pompei, 1834) okazała się bestselerem i doczekała się adaptacji filmowej, a Rienzi (Rienzi, 1835) zainspirowała Wagnera do napisania opery. Niestety, fatalny, napuszony i sztuczny styl Bulwer-Lyttona bezlitośnie sparodiował w "Punchu" Thackeray. Benjamin Disraeli pisał lepiej, choć styl jego powieści czasami popada w manierę Bulwer-Lyttona. W jego powieściach znajdujemy znakomite odzwierciedlenie zawiłości życia politycznego epoki królowej Wiktorii. Jego najbardziej znane utwory to Sybil (Sybil, 1845) i Tancred (Tankret, 1847). Disraeli, ulubiony premier królowej, umiał jej pochlebiać, i często zwracał się do niej mówiąc: my autorzy... Elizabeth Gaskell (1810- 65) jest znana dzisiaj bardziej jako autorka świetnej biografii Charlotte Brontë, z którą się przyjaźniła (Life of Charlotte Brontë / Życie Charlotte Brontë, 1857) niż powieściopisarka.
Pisała o życiu robotników w Manchesterze - wiedziała o tym bardzo dużo, tyle, ile może wiedzieć żona pastora z robotniczej dzielnicy (który był również profesorem historii i literatury). Mary Barton (Mary Barton, 1848), A Tale of Manchester Life (Historia życia w Manchester, 1848) i North and South (Północ i Południe, 1855) to powieści o tematyce społecznej, choć nie brak w nich wątków miłosnych. Typowo wiktoriańskim cackiem, lekkim, łatwym i przyjemnym, które w klimacie przypomina utwory Jane Austen, jest Cranford (Cranford, 1853) i do tej powieści odsyłamy czytelników, którzy nie lubią tematyki społecznej. Charles Kingsley (1819-75), założyciel towarzystwa chrześcijańskich socjalistów wyrażał w swoich powieściach (Yeast / Yeast, 1848 i Alton Loc- ke / Alton Locke, 1850) idee reformatorskie, ale tak jak Elisabeth Gaskell znany jest obecnie jako autor zupełnie dla siebie nie charakterystycznego The Water Babies (Wodne dzieci, 1863), uroczej historyjki o małym kominiarczyku, który uciekając od swojego pracodawcy wpada do rzeki i w ten sposób dostaje się do podwodnej krainy czarów. Jest to opowieść podobna w swojej strukturze do Alicji w krainie czarów, ale o bardziej dydaktycznym zabarwieniu. Do pisarzy, którzy są dzisiaj znani z utworów, o których sami nie mieli najlepszego zdania, należy dołączyć Charlesa Reade (1814-84).
Metodycznie i szczegółowo krytykował on w swoich powieściach patologiczne zjawiska społeczne - w It is Never too Late to Mend (Nigdy nie jest za późno na poprawę, 1853), szpitale dla osób psychicznie chorych - w Hard Cash (Brzęcząca gotówka, 1863), źle działające związki zawodowe w - Put Yourself in his Place (Postaw się na jego miejscu, 1870). Ale działaniu czasu oparła się tylko jedna jego powieść The Cloister and the Hearth (Klasztor i ognisko domowe, 1867). Jest to powieść historyczna o życiu ojca Erazma z Rotterdamu, ukazująca proces przechodzenia kultury średniowiecznej w renesansową. Krytycy nie mogą się zgodzić, czy The Cloister Reade’a, czy też raczej omawiany już w tym rozdziale Henry Esmond Thackeraya zasługuje na miano najlepszej powieści historycznej epoki. Dla miłośników sensacji i dobrego kryminału ze sporą domieszką horroru mamy Williama Wilkie Collins’a (1824-89), z jego Woman in White (Kobieta w bieli, 1860) i The Moonstone (Kamień księżycowy, 1868).
Collins był pisarzem widocznie na tyle interesującym, że T.S. Eliot napisał przedmowę do któregoś wydania The Moonstone. Na koniec tego omówienia prozaików "z drugiego szeregu" zostawiliśmy dwóch ekscentryków o bardzo odmiennych osobowościach pisarskich. George Henry Borrow (1803-81) pisał romanse cygańskie i powieści przygodowe: The Bible in Spain (Biblia w Hiszpanii, 1843), Lavengro (Lavengro, 1851), The Roman Rye (Rzymskie żyto, 1857), Wild Wales (Dzika Walia, 1862). Borrow był fanatycznym protestantem, kaznodzieją i domokrążcą, który rozprowadzał Biblię, między innymi w Hiszpanii.
Jednocześnie Borrow to wagabunda, zabijaka i niebieski ptak, zawsze gotów do bitki i wypitki, wrażliwy na wdzięki pań. Jego powieści są w dużej mierze autobiograficzne, czyta się je z przyjemnością, pozwalają odetchnąć od dydaktycznej i moralizatorskiej prozy wiktoriańskiej. George’a Mereditha (1828-1909), drugiego z zapowiedzianych ekscentryków, zostawiliśmy na koniec naszych rozważań o powieści wiktoriań- skiej. Nie dlatego, że jest najlepszy czy najgorszy, ale ponieważ jego twórczość najtrudniej poddaje się syntetycznej ocenie. W głębi ducha Meredith był poetą - kiedy tylko mógł, uciekał od języka prozy. Wśród powieściopisarzy, których przedstawiliśmy, jego styl przypomina Emily Brontë z Wichrowych wzgórz (Emily, przypomnijmy, była również poetką). Poeci- powieściopisarze nie lubią realistycznego, dokumentalnego prowadzenia narracji, zamiast tego wybierają metaforę i symbol. Meredith to lektura dla ambitnego czytelnika, który zechce rozszyfrować subtelne aluzje i docenić wyrafinowane piękno stylu. Jego najlepsze powieści to The Ordeal of Richard Feverel (Próba ogniowa Ryszarda Feverela, 1859), satyryczny obraz ówczesnego świata nauki, Diana of the Crossways (Diana z rozstajnych dróg, 1885) - tytułowa Diana Warwick bardzo przypomina bohaterki George Eliot, wreszcie The Egoist (Egoista, 1879), uważana za arcydzieło Mereditha i jedną z najlepszych powieści epoki.
The Egoist określono by dzisiaj jako powieść feministyczną, bo jej tematem jest dola kobiet udręczonych przez dominację mężczyzn i wezwanie do buntu przeciw tej dominacji. Nasze rozważania o powieści wiktoriańskiej kończymy na utworach wydanych w latach osiem- dziesiątych. Czytelnik może się teraz żachnąć - przecież królowa Wiktoria zmarła w 1901 roku, zostało nam jeszcze do omówienia dwadzieścia lat. Gdzie się podział Hardy i Oscar Wilde, co z Conradem i Kiplingiem, gdzie Yeats i G.B. Shaw? Rzeczywiście, po- tocznie określa się - błędnietych twórców "wiktoriańskimi", ale to określenie jest poprawne tylko z punktu widzenia historyka, a nie krytyka czy historyka literatury.
To prawda, Wiktoria umarła w 1901 roku, ale duch wiktoriański umarł dwadzieścia lat wcześniej. Przez prawie pół wieku wiktoriańczycy wierzyli w słuszność swego kodeksu moralnego, usiłowali dojść do ładu z wielką różnorodnością światopoglądów, myśli filozoficznych, przekonań, tendencji i mód. W latach osiemdziesiątych zrezygnowali z tej wewnętrznej walki, i albo popadli w cynizm albo w egzystencjalistyczny pesymizm, choć niektórzy, jak Kipling uparcie bronili starej wiary. Dlatego uważamy, że zamiast "późnowiktoriański" powinno się używać dla ostatnich lat XIX wieku określeń: "przełomowy", "dekadencki", "schyłkowy", co naturalnie, nie oznacza "mniej interesujący".